poniedziałek, 3 marca 2014

X. Prezentacje

     Wracam właśnie z ostatniego treningu. Dni ,które poświeciłam na ćwiczenia bardzo szybko mi minęły. Cały czas ćwiczyłam , nauczyłam się już w pełni pływać i lepiej poznałam swoich sojuszników. Okazało się ,że David tak samo jak ja ma dwie siostry i brata. Jest bardzo mądry , bystry i ma najwyższą średnią w szkole. Julka ma tylko czteroletnią siostrzyczkę Lenę. Pochodzi z bardzo bogatej rodziny. Jej mama zajmuje się sprzedawaniem drogocennych kamieni, a jej tata jest sędzią i zna osobiście prezydenta Snowna! Mike zaś ma młodszego o rok barta i starszą o dwa lata siostrę Alice. Mieszka w jednym z domów w wiosce zwyciężców. Jego młoda mama wygrała 52 głodowe igrzyska i poślubiła nijakiego przystojnego Miłosza, który wkrótce stał się ojcem piegusa zwanego Mike.
 
                                                                                ***

        Siedzę na kanapie i rozmyślam. Nagle widzę Olafa, siada obok mnie i patrzy w moją stronę. Spoglądam na niego i widzę jego piękne ,błękitne ja woda oceanu oczy .Dopiero teraz dostrzegam jak bardzo jest przystojny. Pewnie miał już tyle dziewczyn ile gwiazd na niebie.
- Za godzinę mamy być na dole. Co zamierzasz im pokazać?- pyta. Jestem tak w niego zapatrzona ,że ledwo dociera do mnie to co mówi.
- Yyy myślę, że trochę porzucam nożami , a następnie pokarze swoje umiejętności pływackie, a ty?
- Dobry pomysł , co do mnie to zaprezentuje im techniki Karate i ,,pomacham'' trochę mieczem no i oczywiście jaki jestem silny. Denerwujesz się ? - pewnie dostrzegł lekkie zdenerwowanie na mojej twarzy ,które jednak nie jest spowodowane prezentacjami...
- Niezbyt, przez te parę dni wystarczająco dobrze poznałam swoich rywali i nawet jeśli dostane mało punktów to i tak łatwo ich zabije , a ty się boisz?
- No co ty , strach to nie dla mnie. Niech się boją ci z dwunastki i z jedenastki słabeusi!
- Dobrze gadasz , niech zginą przy rogu! -śmiejemy się.

                                                                                      ***
      Jestem już na dole i czekam na swoją kolej. Najpierw będą prezentować się trybuci z jedynki, potem my itd. Słyszę jak wywołują Julkę.
-Powodzenia- mówię jej. Po około trzydziestu minutach wychodzi. Widać ,że jest dumna z siebie zapewne dobrze jej poszło.
      Po jakimś czasie wywołują i mnie. Odważnie wstaję i kieruje się ku drzwi. Widzę całą sale tylko i wyłącznie dla mnie. To moje półgodziny i nie mogę ich zawalić. Szybko biegnę w stronę noży. Biorę trzy i w ciągu ułamka sekundy wszystkie trafiają w serca trzech manekinów. Robię ten sam trik jeszcze raz , po czy biegnę w stronę pływalni. Pływam na brzuchu ,na plecach , kraulem i pieskiem najszybciej jak potrafię. Potem wychodzę z basenu , patrze na organizatorów igrzysk i widzę na ich  twarzach wielki podziw.
- Dziękujemy Panno Patrycjo. Możesz już opuścić sale , to chyba wszystko co chcieliśmy u ciebie zobaczyć.
Wychodzę posłusznie i widzę Olafa ,życzę mu powodzenia. Jadę windą na swoje piętro i zaczynam zastanawiać się nad tym co powiedzieli do mnie organizatorzy. Czy ich słowa miały znaczyć coś pozytywnego czy negatywnego...? Nie mam pojęcia. Wchodzę pod prysznic, wybieram mydełko o zapachu aksamitnej mięty i szampon o zapachu dzikiej róży. Odkrywam nową funkcje. Jest to funkcja balsamu wybiera się kolor i oczywiście zapach , stawiam na czerwoną truskawkę .
     Gdy już w końcu się odświeżyłam i ubrałam. Wychodzę z pokoju na kolacje. Jestem niezwykle przejęta , ponieważ zaraz potem podadzą wyniki .Myślę ,że mi i moim kochanym sojusznikom poszło jak najlepiej. Zasiadam przy stole , gdzie już wszyscy na mnie czekają i nakładam górkę sałatki i miskę zupy pomidorowej . Zjadam wszystko do syta. Jestem dziś niezwykle wygłodniała ,przez cały pobyt tutaj ani trochę nie zachwycało mnie kapitolińskie jedzenie. Dopiero teraz spostrzegłam ,że mają tu niezwykle dobre posiłki.
      Po kolacji zasiadamy na kanapach przed telewizorem i czekamy aż zaczną podawać wyniki. Czekamy jakieś 5 minut ,po czym na ekranie ukazuje się jeden z organizatorów igrzysk. Zaczyna jak zwykle od pierwszego dystryktu. Maksymalnie można dostać 12 punktów. Na plazmie dostrzegam pierwszą trybutkę Julkę. Jej wynik to aż 9 ! Następnie widzę Davida , który zawalił i dostał 6 . Następnie widzę siebie i aż mi gorąco się robi na myśl o tym co mogliby mi dać. Okazuje się ,że dostałam aż 10 punktów , co jest dla mnie wielkim zaskoczeniem ,ponieważ okazałam się lepsza od mojej siostry Clove ,która miała punktów 8. Jednak dłuższe szkolenia się opłacały . Dziękuje rodzicom to ich zasługa ! Nagle widzę liczbę 12 a obok niej Olafa.
-Gratuluje ! Jesteś najlepszy- rzucam mu się na szyje. Z nim na pewno wygram.
- Ty nie jesteś gorsza masz aż 10!
      Po chwili na ekranie widzimy tych z trójki ,a zaraz potem anorektyczkę z wynikiem 4. Następnie jest Mike ,który okazał się być rzeczywiście dobrym zawodnikiem, uzyskał bowiem ten sam wynik co ja. Reszta osób mnie nie interesuje , sami z nich słabeusze. Spoglądam jeszcze tylko na Louisa , któremu dali punktów 8. Ciekawe co ten głupek zrobił ,że mu aż tyle przyznali. No cóż najważniejsze ,że jestem lepsza od niego. Jego siła nie wygrała z moimi umiejętnościami , jaka szkoda!!
      Kończymy oglądać te całe show i idziemy do swoich pokoi. Jutro ,śniadanie dość wcześnie a zaraz po nim pójdziemy do stylistów ,którzy przygotowali nam już strój na wywiady. Wchodzę do mojej sypialni i od razu padam na łóżko i zasypiam.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jej znowu taki krótki rozdział ,a tak długo się męczyłam z napisaniem go.











   

     

2 komentarze: