poniedziałek, 10 lutego 2014

II. losowanie

     Ubieram błękitną sukienkę i rozczesuje swoje długie, blond włosy. Idę do salonu gdzie siedzą moje siostry i oglądają jakiś film. Witam się z nimi po czym siadam na starej jak świat kanapie. Patrzę na Ewę ,która jest najstarsza z nas . Ostatnio strasznie jej się przytyło , co jest dosyć dziwne ,ponieważ ona zawsze odżywiała się zdrowo. 
- Czemu nie ubrałaś tej czerwonej spódniczki co rok temu ?- pytam się jej. Wygląda na dość zdenerwowaną. Zwykle co roku odważnie szła na dożynki i zawsze mówiła nam ,że nas obroni jak któregoś z nas wylosują . Tym razem jest inaczej. Widzę ,że jest nie tylko zdenerwowana ale też i przestraszona. To dziwne ,przecież na treningach przygotowawczych do igrzysk zawsze sobie świetnie radzi. Co się stało?
- Jest mi już za mała, oddałam ją Łucji- kłamie, czuję to. Coś ukrywa ,ale mimo to nic nie mówi. Nagle do pokoju wchodzi mama.
- Wstawajcie , idziemy !- rozkazała 
- Ja nie chce!- krzyknął Oliver. No tak zapomniałam ,to przecież jego pierwsze dożynki. Młody musiał być od rana bardzo zdenerwowany ,a ja tego nie zauważyłam. Rozumiem go chyba najlepiej. Przytulam go i mówię ,że wszystko będzie dobrze. Po chwili przyszedł tata i wyszliśmy z domu.
      Mimo,że do rozpoczęcia dożynek zostało jeszcze 15 minut ,przyszło już sporo ludzi. Podchodzę do jednego strażnika pokoju , który kuje mi palec i idę do swojej grupy rówieśniczej. Rozglądam się i widzę swoje koleżanki . Od razu zaczynamy rozmawiać , czas mija tak szybko ,że już za chwilę odbędzie się losowanie. Pani Melissa o błękitnych włosach podchodzi do przezroczystej kuli z imionami dziewcząt. Zanurza w niej rękę i wyciąga karteczkę. Nagle słyszę z jej ust swoje imię i nazwisko . No i wpadłam wylosowali mnie .
        Wchodzę posłusznie na scenę , i spoglądam na moją rodzinę .  Widzę płaczącą mamę ,zmartwionego tatę i moje rodzeństwo. Patrze na Ewę i wiem ,że się za mnie nie zgłosi. Wiem ,że chce ,ale nie może. Staram się ukryć smutek . W końcu mieszkam w dwójce ,od lat dużo trenuję . Mam jakieś szanse ,zamierzałam się nawet dobrowolnie zgłosić ,ale dopiero za rok lub dwa. Po chwili zaczynają losować chłopaka. Jestem zszokowana ,ponieważ jest to Olaf, brat Catona. Już wiem ,że w kuli były tylko karteczki z naszymi imionami. Robią kolejną atrakcje dla tych dziwaków z Kapitolu. Brat zmarłego Cato i siostra zmarłej Clove zostali wylosowani , co za tragedia . Głupi Kapitol ,serca nie mają -,- . Ale jedno jest fajne , na pewno ludzie będą współczuć nam i naszym rodziną i będziemy mieć więcej sponsorów niż inni trybuci .  Spoglądam na Olafa i widzę te same blond włosy i niebieskie oczy co u  jego zmarłego brata. Jest prawie ,że identyczny. Tak samo umięśniony ,tak samo przystojny. Znam go dosyć dobrze , chodziliśmy razem na treningi w rzucaniu norzami , lecz mu się to nie spodobało , wolał uczęszczać na zajęcia Karate. Szkoda chłopaka , nie wiadomo czy uda mu się wygrać, choć ma ogromne szanse. Jest ostatnim synem państwa Kwiatkowskich, moi rodzice są w o wiele lepszej sytuacji.
       Nagle strażnicy zabierają mnie do jakiegoś dziwnego pomieszczenia. Informują mnie ,że zaraz odwiedzi mnie moja rodzina . Siadam więc na drewnianym krześle i czekam...


























2 komentarze: