wtorek, 11 lutego 2014

III. Odwiedziny

     Nagle do pokoju wchodzi Ewa. Pierwsze co robi to rzuca mi się na szyje i zaczyna mnie przepraszać.
-Przepraszam nie mogę cię ocalić mimo to ,że bardzo bym chciała- szepnęła.
- Czemu nie mogłaś się zgłosić - pytam w rozpaczy.
- Jestem w ciąży z Patrykiem- zaczyna płakać - Przepraszam  i wiedz ,że cie kocham. Wygrasz na pewno! Widziałam jak trenowałaś ,dasz se rade. Tylko nie zawieraj sojuszu ze słabymi osobami - powiedziała. Wkurzyłam się na nią! Jak mogła się z nim przespać. Czy ona nie ma mózgu !?  Najgorsze jest to ,że przez jej głupotę to ja muszę cierpieć. Mimo wszystko nic nie mówię . Wiem ,że to nasze ostatnie spotkanie i nie chce się z nią kłócić. W końcu ona nacierpiała się w życiu najbardziej po stracie Clove  swojej siostry bliźniaczki. A ja teraz i tak prawdopodobnie idę na śmierć i z jednej strony się ciesze ,skończy się w końcu ten koszmar. Ludzie z innych dystryktów myślą , że mieszkańcy dwójki mają najlepiej, a to nie prawda! My w końcu też musi walczyć na śmierć i życie , mimo tego ,że mamy dobre stosunki z Kapitolem. Kończy się czas. Ewa posyła mi ostatnie spojrzenie , po czym bez słowa wychodzi.
     Po chwili w drzwiach widzę mamę i tatę z bratem. 
- Uśmiechnij się , to zaszczyt powinien być dla ciebie ,że startujesz w igrzyskach - mówi tata. No tak on nas nie rozumie! Od zawsze chciał wsiąść udział w igrzyskach ,ale za każdym razem zgłaszał się kto inny. Nie wiem jak w ogóle mógł coś takiego do mnie powiedzieć . Po śmierci Clove myślałam ,że zmądrzał. Niestety cały czas wypomina mi i siostrą to ,że nigdy się nie zgłaszamy. Tata po prostu nie wie co to jest iść na śmierć . Mama ma odmienne zdanie ,rozumie mnie doskonale. Posyła groźne spojrzenie tacie i mnie przytula. 
- Będzie dobrze ,jesteś silna. Tylko musisz w siebie uwierzyć i wierzyć do końca - pociesza.- Jak Clove nie wygrała to ty wygrasz na pewno.
- Kochamy Cię, wróć jak najszybciej -mówi Oliwer i razem z rodzicami wychodzi ,ponieważ skończył im się czas. Wszyscy we mnie wierzą. Po śmierci siostry , rodzice kazali nam chodzić na dłuższe i częstsze treningi. Wtedy narzekałam a teraz się ciesze. Nagle przychodzi Łucja zamienia ze mną parę słów po czym wychodzi  NA ZAWSZE ...

2 komentarze:

  1. Genialnie! Świetnie piszesz, szkoda tylko że takie krótkie rozdziały!
    J.

    OdpowiedzUsuń