Zaraz po paradzie trybutów jedziemy do Ośrodka szkoleniowego , gdzie przez parę dni będziemy ćwiczyć swoje umiejętności a na koniec je pokazywać za co będą przyznawane nam punkty. Wiem ,że muszę się popisać nożami i wypaść jak najlepiej . Właśnie w tym momencie zaczęła się walka o życie ,czym więcej punktów dostane na prezentacji umiejętności tym wzmacniają się moje szanse na wygraną.
Docieramy do ośrodka , jest bardzo duży , o wiele większy od tego co mieliśmy w dwójce. Zaraz obok niego jest hotel ,w którym będziemy tymczasowo mieszkać.
- Chodźcie za mną - woła Melissa - Tu jest winda , każdy numerek piętra to numer dystryktu. Śmiało wchodźcie- bardzo duże te kapitolińskie windy. Mogą pomieścić nawet do 10 osób. Klikamy przycisk z oznaczeniem naszego dystryktu i w ciągu sekundy jesteśmy na górze. Winda się otwiera i widzę coś czego jeszcze w życiu nie widziałam. Mianowicie piękny ,ogromny stół ze słodyczami i fontanną czekoladową. Wielką kanapę i telewizor plazmowy i duże okno z widokiem na Kapitol. Melissa prowadzi nas do naszych pokoi. Wchodzę do tego z numerkiem ,,3'' . Widzę wielkie łóżko telewizor , książki elektroniczne i światło ,które zapala się jak klaśnie się w ręce. Spoglądam do łazienki, jest ogromna. Ma prysznic wielofunkcyjny , w którym są różnorodne nie znane mi opcje oraz wannę relaksującą i pomyśleć ,że ostatnie dni życia spędzę w raju.
Nagle do pokoju wchodzi jakiś młody pan ubrany w garnitur.
- Za piętnaście minut ma się panienka zjawić na obiedzie - mówi po czym wchodzi z pokoju. Wiedząc ,że mam bardzo mało czasu pospiesznie się ubieram w błękitną sukienkę i wychodzę. Tym razem przy stole zjawiam się jako pierwsza. Siadam na krześle i rozmyślam. Po około pięciu minutach przychodzi Olaf i nasz mentor.
- Po obiedzie czeka was pierwszy trening. Na samym początku weźcie poćwiczcie to w czym idzie wam najlepiej ,a potem postarajcie się nauczyć nowych umiejętności - mówi Zack.
- Ile jest dokładnie tych treningów?- pytam. Jestem dość zdziwiona ,ponieważ myślałam ,że pierwszy trening rozpocznie się dopiero jutro.
- Wszystkiego się dowiecie w swoim czasie. Pierw powiedzcie mi czy umiecie pływać?
- Ja praktycznie wcale. Kiedyś brat mnie uczył ,ale szło mi to dość kiepsko - przyznaje się. Rozumiem go , u nas w dwójce nie ma morza i jest tylko jedno małe jezioro. Pływać zazwyczaj uczymy się na pływalni ,która jednak nie jest zbyt duża.
- Ja umiem ,ale tylko na plecach. Kiedyś chodziłam na nauki pływania ,ale musiałam zrezygnować, ponieważ w tym samym czasie odbywały się ważniejsze dla mnie zajęcia.
- Dobrze. Ośrodek szkoleniowy , w którym się znajdujemy został wybudowany dwa miesiące temu. Po raz pierwszy w historii jest w nim basen, a więc radze wam nauczyć się pływać. Jest to bowiem ważne ,ponieważ nigdy nie wiadomo na jaką arenę traficie. Spotykamy się tutaj o czternastej i pamiętajcie by ubrać stroje do ćwiczeń , które znajdują się w waszych szafach - mówi , po czym kończąc obiad wstaje od stołu i wychodzi z jadalni.
Po posiłku idę do pokoju. Postanawiam wziąć prysznic i odkryć jego funkcje. Patrzę na różne przyciski. Pierw trzeba wybrać kolor mydełka i jego zapach. Stwierdzam ,że fioletowa wanilia będzie najlepsza. Klikam start i mydełko automatycznie pojawia się na małej tacce. Następnie wybieram szampon o kolorze limonkowym i zapachu truskawki. Na samym końcu trzeba ,,włączyć'' wodę i ustawić jej temperaturę , która w moim przypadku jest dość wysoka ,ponieważ nie lubię zimna. Po pół godzinnym prysznicu ,nakładam balsam i ubieram się w strój. Jest on cały czarny. Na rękawie , jest napisany numerek 2 co oznacza zapewne mój dystrykt.Włosy upinam w kok po czym wychodzę. Jestem w samą porę.
- Pakujcie się do windy.Pamiętajcie ,żeby nawiązać z kimś sojusz - przypomina nam Zack.
- Już to zrobiliśmy przed paradą trybutów. Zapoznaliśmy się z tymi z jedynki , ale jeszcze chcemy chłopaka z siódemki - mówi Olaf.
- Chodzi wam o Lucasa ? Dobry pomysł , ten chłopak może wam się przydać, chociażby do dźwigania waszych rzeczy zdobytych przy rogu obfitości - śmieje się , a my razem z nim.
Zjeżdżamy windą na dół. Prawie wszyscy trybuci już tam są , poza tymi z ósemki. Odnajduje w tłumie Julkę i podchodzę do niej.
- Siema , pamiętaj musimy dzisiaj zaoferować sojusz temu z siódemki. Czym prędzej to zrobimy tym lepiej. Nie chce nic mówić ,ale myślę ,że ty powinnaś to zrobić. Ty umiesz przekonywać ludzi- stwierdza moja sojuszniczka . Ciekawe skąd to wie skoro znamy się tak krótko. Nagle do holu ,w którym się znajdujemy wchodzi kobieta o czarnych włosach.
- Zapraszam do środka- mówi spokojnie i prowadzi nas do sali , w której będziemy ćwiczyć. - Za nim przejdziemy do udoskonalenia waszych umiejętności, chciałabym przedstawić parę zasad ,które was obowiązują. Pierwszą z nich jest nie wdawanie się w bójki , na to przyjdzie czas na arenie. Jeśli na przykład troje z was będą chcieli w tym samym czasie strzelać z łuku obowiązuje was kolejka. Z basenu mogą korzystać maksymalnie piętnaście osób, przed wejściem do niego należy się opłukać i założyć czepek, który dostaniecie przed wejściem lub spiąć włosy. Pamiętajcie ,żeby nie udoskonalać tylko tego co już dobrze umiecie, lecz ,żeby spróbować tego w czym jesteście słabi tyczy się to zwłaszcza trybutów z jedynki, dwójki i czwórki. Cztery szkolenia są obowiązkowe ,pozostałe dwa to trening indywidualny. Myślę , że to wszystko co chciałabym wam przekazać. Możecie zacząć ćwiczyć.
Zanim sięgnę po nóż, chcę odnaleźć chłopaka z siódemki . Moi sojusznicy z jedynki postanawiają mi towarzyszyć. Widzę Lucasa! Podchodzi do stanowiska z mieczami.
- Hej !- pukam go palcem w ramię.
- Co chcesz ? - pyta obrażony.
- Nazywam się Patrycja ,a to Julka i David ,a tamten chłopak ,który stoi przy makiecie do karate to Olaf. Chcemy być twoimi sojusznikami , zgadasz się - mówię prosto z mostu.
- Dziewczyna z dwójki - spogląda na mój numerek na rękawku- to właśnie ona zabiła moją dziewczynę w 74 igrzyskach. W życiu nie chce z wami sojuszu ,a z tobą tym bardziej- wskazuje na mnie.
- Jak śmiesz wspominać moją siostrę . Ona też w końcu zginęła. W tej grze właśnie o to chodzi ,żeby siebie nawzajem pozabijać!- krzyczę , gdybym była na arenie to już dawno pozbawiłabym go życia. Nie ma koleś prawa wypominać mi błędy Clove .
- A więc to była twoja siostra , tym bardziej cię nie lubię . Za pewne jesteś taka sama jak ona.
- Już po tobie , radzę ci nie pojawiać się w moim zasięgu wzroku na arenie , bo jak nie to będziesz moją pierwszą ofiarą- mówię.
- Popatrz tylko - zaczyna pokazywać mi swoje muskuły, żałosne! - Wiesz co to jest? Wiesz? Moja siła jest z pewnością większa. Te twoje chude rączki to nawet plecaka nie dadzą rady podnieść.
- Uważaj koleś co mówisz, bo to ,że ty masz siłę nie znaczy ,że siły nie ma żaden z pozostałych trybutów. Po za tym liczą się umiejętności. Co ci po twojej sile skoro Pati strzeli ci z łuku prosto w serce- mówi ktoś za nami. Obracam się i widzę również dobrze umięśnionego Olafa. Patrze z powrotem na Lucasa. Jego mina bezcenna ,ale mu się głupio zrobiło hehe. Nagle podchodzi do nas ta sama pani co przemawiała na początku.
- Co to ma być! Nie wyraźnie mówiłam, waszą kłótnie słyszy cała sala. W tej chwili mi się rozejść- krzyczy.
- Z wielką chęcią -odpowiadam i podchodzę do stanowiska z nożami. Muszę poczekać, ponieważ stoi tam też dziewczyna z dwunastki. Strzela niecelnie, widać ,że sobie nie radzi.
- Pokazać ci jak się to robi? -pytam zniecierpliwiona.
- Nie nie trzeba , sama sobie dam rade- odpowiada opryskliwe. Po za moimi sojusznikami nikt nie próbuje być dla mnie miły. Nie dziwie się tym wcale, na pewno wiedzą ,że mam przewagę. Zresztą to nawet dobrze ,że nie darzą mnie sympatią. Będzie mi ich łatwiej powybijać. Dwunastka ponownie próbuje trafić do celu ,tym razem nawet nie trafiła w tarcze.
- Hahaha a może jednak ci pomóc? - mówię zadowolona.
- Masz ten nóż i się ode mnie łaskawie odwal- krzyczy.
-Spoko ,spoko - odpowiadam. Dziewczyna odchodzi ,a ja spokojnie mogę porzucać Za prawie każdym razem trafiam w sam środek.
- No , no nieźle ci idzie. Nie wiedziałam ,że dobrze rzucasz nożami - słyszę znajomy mi głos. Odwracam się i widzę Julkę.
-Dzięki ,a ty czym możesz się pochwalić? -pytam. Mam nadzieje ,że nie tym samym ,ponieważ dobrze by było gdyby moi sojusznicy specjalizowali się w różnych dziecinach.
- Łuk, ale za to słabo umiem pływać. Może zechcesz pójść ze mną na pływalnie na kolejnych zajęciach? -pyta.
- Pewnie , właśnie miałam to zrobić. Ja umiem pływać tylko na plecach.
Nagle kobieta przerywa nam trening i mówi ,że kolejny odbędzie się jutro o jedenastej . Żegnam się z Julią i razem z Olafem jedziemy windą na swoje piętro. Dzisiejszy trening był dość krótki, trwał zaledwie półtorej godzinny. Kolejne szkolenia będą aż czterogodzinne...
Nagle do pokoju wchodzi jakiś młody pan ubrany w garnitur.
- Za piętnaście minut ma się panienka zjawić na obiedzie - mówi po czym wchodzi z pokoju. Wiedząc ,że mam bardzo mało czasu pospiesznie się ubieram w błękitną sukienkę i wychodzę. Tym razem przy stole zjawiam się jako pierwsza. Siadam na krześle i rozmyślam. Po około pięciu minutach przychodzi Olaf i nasz mentor.
- Po obiedzie czeka was pierwszy trening. Na samym początku weźcie poćwiczcie to w czym idzie wam najlepiej ,a potem postarajcie się nauczyć nowych umiejętności - mówi Zack.
- Ile jest dokładnie tych treningów?- pytam. Jestem dość zdziwiona ,ponieważ myślałam ,że pierwszy trening rozpocznie się dopiero jutro.
- Wszystkiego się dowiecie w swoim czasie. Pierw powiedzcie mi czy umiecie pływać?
- Ja praktycznie wcale. Kiedyś brat mnie uczył ,ale szło mi to dość kiepsko - przyznaje się. Rozumiem go , u nas w dwójce nie ma morza i jest tylko jedno małe jezioro. Pływać zazwyczaj uczymy się na pływalni ,która jednak nie jest zbyt duża.
- Ja umiem ,ale tylko na plecach. Kiedyś chodziłam na nauki pływania ,ale musiałam zrezygnować, ponieważ w tym samym czasie odbywały się ważniejsze dla mnie zajęcia.
- Dobrze. Ośrodek szkoleniowy , w którym się znajdujemy został wybudowany dwa miesiące temu. Po raz pierwszy w historii jest w nim basen, a więc radze wam nauczyć się pływać. Jest to bowiem ważne ,ponieważ nigdy nie wiadomo na jaką arenę traficie. Spotykamy się tutaj o czternastej i pamiętajcie by ubrać stroje do ćwiczeń , które znajdują się w waszych szafach - mówi , po czym kończąc obiad wstaje od stołu i wychodzi z jadalni.
Po posiłku idę do pokoju. Postanawiam wziąć prysznic i odkryć jego funkcje. Patrzę na różne przyciski. Pierw trzeba wybrać kolor mydełka i jego zapach. Stwierdzam ,że fioletowa wanilia będzie najlepsza. Klikam start i mydełko automatycznie pojawia się na małej tacce. Następnie wybieram szampon o kolorze limonkowym i zapachu truskawki. Na samym końcu trzeba ,,włączyć'' wodę i ustawić jej temperaturę , która w moim przypadku jest dość wysoka ,ponieważ nie lubię zimna. Po pół godzinnym prysznicu ,nakładam balsam i ubieram się w strój. Jest on cały czarny. Na rękawie , jest napisany numerek 2 co oznacza zapewne mój dystrykt.Włosy upinam w kok po czym wychodzę. Jestem w samą porę.
- Pakujcie się do windy.Pamiętajcie ,żeby nawiązać z kimś sojusz - przypomina nam Zack.
- Już to zrobiliśmy przed paradą trybutów. Zapoznaliśmy się z tymi z jedynki , ale jeszcze chcemy chłopaka z siódemki - mówi Olaf.
- Chodzi wam o Lucasa ? Dobry pomysł , ten chłopak może wam się przydać, chociażby do dźwigania waszych rzeczy zdobytych przy rogu obfitości - śmieje się , a my razem z nim.
Zjeżdżamy windą na dół. Prawie wszyscy trybuci już tam są , poza tymi z ósemki. Odnajduje w tłumie Julkę i podchodzę do niej.
- Siema , pamiętaj musimy dzisiaj zaoferować sojusz temu z siódemki. Czym prędzej to zrobimy tym lepiej. Nie chce nic mówić ,ale myślę ,że ty powinnaś to zrobić. Ty umiesz przekonywać ludzi- stwierdza moja sojuszniczka . Ciekawe skąd to wie skoro znamy się tak krótko. Nagle do holu ,w którym się znajdujemy wchodzi kobieta o czarnych włosach.
- Zapraszam do środka- mówi spokojnie i prowadzi nas do sali , w której będziemy ćwiczyć. - Za nim przejdziemy do udoskonalenia waszych umiejętności, chciałabym przedstawić parę zasad ,które was obowiązują. Pierwszą z nich jest nie wdawanie się w bójki , na to przyjdzie czas na arenie. Jeśli na przykład troje z was będą chcieli w tym samym czasie strzelać z łuku obowiązuje was kolejka. Z basenu mogą korzystać maksymalnie piętnaście osób, przed wejściem do niego należy się opłukać i założyć czepek, który dostaniecie przed wejściem lub spiąć włosy. Pamiętajcie ,żeby nie udoskonalać tylko tego co już dobrze umiecie, lecz ,żeby spróbować tego w czym jesteście słabi tyczy się to zwłaszcza trybutów z jedynki, dwójki i czwórki. Cztery szkolenia są obowiązkowe ,pozostałe dwa to trening indywidualny. Myślę , że to wszystko co chciałabym wam przekazać. Możecie zacząć ćwiczyć.
Zanim sięgnę po nóż, chcę odnaleźć chłopaka z siódemki . Moi sojusznicy z jedynki postanawiają mi towarzyszyć. Widzę Lucasa! Podchodzi do stanowiska z mieczami.
- Hej !- pukam go palcem w ramię.
- Co chcesz ? - pyta obrażony.
- Nazywam się Patrycja ,a to Julka i David ,a tamten chłopak ,który stoi przy makiecie do karate to Olaf. Chcemy być twoimi sojusznikami , zgadasz się - mówię prosto z mostu.
- Dziewczyna z dwójki - spogląda na mój numerek na rękawku- to właśnie ona zabiła moją dziewczynę w 74 igrzyskach. W życiu nie chce z wami sojuszu ,a z tobą tym bardziej- wskazuje na mnie.
- Jak śmiesz wspominać moją siostrę . Ona też w końcu zginęła. W tej grze właśnie o to chodzi ,żeby siebie nawzajem pozabijać!- krzyczę , gdybym była na arenie to już dawno pozbawiłabym go życia. Nie ma koleś prawa wypominać mi błędy Clove .
- A więc to była twoja siostra , tym bardziej cię nie lubię . Za pewne jesteś taka sama jak ona.
- Już po tobie , radzę ci nie pojawiać się w moim zasięgu wzroku na arenie , bo jak nie to będziesz moją pierwszą ofiarą- mówię.
- Popatrz tylko - zaczyna pokazywać mi swoje muskuły, żałosne! - Wiesz co to jest? Wiesz? Moja siła jest z pewnością większa. Te twoje chude rączki to nawet plecaka nie dadzą rady podnieść.
- Uważaj koleś co mówisz, bo to ,że ty masz siłę nie znaczy ,że siły nie ma żaden z pozostałych trybutów. Po za tym liczą się umiejętności. Co ci po twojej sile skoro Pati strzeli ci z łuku prosto w serce- mówi ktoś za nami. Obracam się i widzę również dobrze umięśnionego Olafa. Patrze z powrotem na Lucasa. Jego mina bezcenna ,ale mu się głupio zrobiło hehe. Nagle podchodzi do nas ta sama pani co przemawiała na początku.
- Co to ma być! Nie wyraźnie mówiłam, waszą kłótnie słyszy cała sala. W tej chwili mi się rozejść- krzyczy.
- Z wielką chęcią -odpowiadam i podchodzę do stanowiska z nożami. Muszę poczekać, ponieważ stoi tam też dziewczyna z dwunastki. Strzela niecelnie, widać ,że sobie nie radzi.
- Pokazać ci jak się to robi? -pytam zniecierpliwiona.
- Nie nie trzeba , sama sobie dam rade- odpowiada opryskliwe. Po za moimi sojusznikami nikt nie próbuje być dla mnie miły. Nie dziwie się tym wcale, na pewno wiedzą ,że mam przewagę. Zresztą to nawet dobrze ,że nie darzą mnie sympatią. Będzie mi ich łatwiej powybijać. Dwunastka ponownie próbuje trafić do celu ,tym razem nawet nie trafiła w tarcze.
- Hahaha a może jednak ci pomóc? - mówię zadowolona.
- Masz ten nóż i się ode mnie łaskawie odwal- krzyczy.
-Spoko ,spoko - odpowiadam. Dziewczyna odchodzi ,a ja spokojnie mogę porzucać Za prawie każdym razem trafiam w sam środek.
- No , no nieźle ci idzie. Nie wiedziałam ,że dobrze rzucasz nożami - słyszę znajomy mi głos. Odwracam się i widzę Julkę.
-Dzięki ,a ty czym możesz się pochwalić? -pytam. Mam nadzieje ,że nie tym samym ,ponieważ dobrze by było gdyby moi sojusznicy specjalizowali się w różnych dziecinach.
- Łuk, ale za to słabo umiem pływać. Może zechcesz pójść ze mną na pływalnie na kolejnych zajęciach? -pyta.
- Pewnie , właśnie miałam to zrobić. Ja umiem pływać tylko na plecach.
Nagle kobieta przerywa nam trening i mówi ,że kolejny odbędzie się jutro o jedenastej . Żegnam się z Julią i razem z Olafem jedziemy windą na swoje piętro. Dzisiejszy trening był dość krótki, trwał zaledwie półtorej godzinny. Kolejne szkolenia będą aż czterogodzinne...
Długie i świetne! *.*
OdpowiedzUsuńJ.